piątek, 18 grudnia 2009

real

OCZEKIWANIE






trzy miliony lat na decyzję
mała błękitna ważka
siedząca na kartce papieru
wystarczy niewielki podmuch powietrza
niewielki ruch przy cichym słowie
a zniknie jak mgłą o poranku
rozpłynie się na tafli wody

nie będę na nią czekać



piątek, 6 listopada 2009

JP

Dla snu, który się nigdy nie obudzi
Nawet nie będzie wiedział o tym, że może!
Dla snu którego nigdy nie dotknę na jawie
Za którym nigdy nie zatęsknię
Nie powiem wybacz
I nie przeproszę

Dla tej myśli ulotnej
Pełnej motylich skrzydeł
I nadziei zachwianych
Słodkich łez
I pełnych czar rozpaczy

Dla tego ropnego spojrzenia
W szufladzie zamkniętego
Bez numeru dowodu

Zaśpiewam
Raz


piątek, 30 października 2009

spojrzenie

tak po prostu przeszła koło nosa

Szansa


Zawsze tak jest, że dostrzegam to za późno.
Że źle zrobiłam, źle wybrałam.
Mogło być coś, a ja z głową do góry przesłam obok.
jedno spojrzenie o wszystkim przypomina.
Spojrzenie w bok. Nie patrzysz mi w oczy, żebym nie mogła zauważyć

ale ja wiem jaka głupia jestem
I nigdy nie wybiorę dobrze. Bo nigdy nie jestem pewna
Nie mam zdania
Nie umiem wybierać


A przecież teraz już za późno, wiem to
I płaczę z tego powodu
choć ty nie zdajesz sobie z tego sprawy


Ja po prostu nie mogłam uwierzyć w siebie
Nadal nie umiem

Przepraszam

chińskie ciasteczko



Za pomocą dwóch nóg nie wejdzie się na dwa drzewa.



niedziela, 18 października 2009

NIEJASNOŚCI

tak ciężko zmienić coś w swoim życiu
mały krok w siedmiomilowych butach
budzisz się i okazuje się
że płonie twój Paryż

wiem, że w moim życiu płynie magia
mglista zasłona rzeczywistości
wiem, że jest
a zabrania mi się z niej korzystać


nie znoszę ograniczeń
sztywnych barw
kajdan społecznych

co wypada a co nie
gówno mnie to odchodzi
nie będę myśleć jak mi się każe



wiem co czuję
wiem że mi źle

wiem że jest nie tak

nie oszuka mnie nikt
nie wmówi
nie obieca
wiem jak jest
i dopóki nie poczuję w sobie, że jest inaczej
nie powiem nic

nie dam się
za silna jestem
nie pokona mnie nikt
dan radę
choćbym musiała na nowo stworzyć świat
stworzę go

bo w moim życiu płynie magia


poniedziałek, 21 września 2009

toczę się i toczę
każdy dzień umyka i strzela iskrami między
palcami tworzę nowy świat
Malunek na twarzy
na każdy dzień słowo
gra uczuć myśli
zdarzeń

to wszystko jakby zaplanowane
w mojej głowie ukartowane słowa
wdzierają się w moją duszę jakby
nie moje myśli
idę za nimi jak opętana wiatrem
niesione powietrze dusi tłamsi
skradziony świat kroczy
miłość gdzieś ukryta miedzy
nami naga myśl zapiera
dech traci głos

nadziei

szept




niedziela, 30 sierpnia 2009

spojrzałam w jej oczy
i dotknęła mnie ich martwota
poczułam na ciele zimny dotyk
bariery
barykady umysłu


byłe nie czuć
nie myśleć
nie widzieć



a przecież
chciałabym świat otworzyć w sobie
poczyć powiew wiatru
i ciepło słońca

moje niebo
pełne wolności
jest
ale daleko tak, że boję się o jego osiągalność
dziś tylko małe literki
są przy mnie
moje słowa
moja miłość
zamknięta głucho w moim środku


jak tu

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

"Pomyłki są jak góry: im wyżej zaszedłeś, tym więcej ich widzisz dookoła. "



Nie umiem się z nich wyplątać

one more chance




To co właśnie teraz chodzi po głowie

niedziela, 5 lipca 2009

czas dzisiejszy


czas mi odpływa znowu
na delikatnej łodzi zapomnienia
umyka
miedzy białymi falami myśli
łańcuchami odejść powrotów

nie doceniam go
nie cenię
nie przeceniam

nie widzę

a zmiany tak szybko nadchodzą
jak granatowa burza
miedzy dźwiękami łagodności
miedzy kroplami słów
o niczym

zmiany w każdej sekundzie moich marzeń
zmiany w każdej minucie spojrzeń
gestów i barw

na chwilę zawitało we mnie lato
duszne leniwe
pełne żółci
barw moich myśli

minie tak szybko
a słowo
może nie zdąży być wypowiedziane..


sobota, 4 lipca 2009

Nie rozmawia się z tym,
kto nie rozumie znaczenia słów.

piątek, 19 czerwca 2009

ja mnie mój moje

smutno, smutno tak jak nie wiem co
wiszę na jakiejś nitce i czekam tylko aż się zrewie, aż poczuję głuche uderzenie podłogi. Od tygodnia już tak mam. I nie mogę znaleźć świata dla siebie.. czytam i czytam, odpływam i odpływam a ból cały czas ten sam.
Nie wiem którędy
I na jak długo..

Przychodzą słowa nagle
z dawien dawna
i uderzają po twarzy jak ostre płatki śniegu przez wiatr

Nie, nie po twarzy.
Dostaję nimi jak smoczą lancą w brzuch

Zwinę się na chwilę
Przymknę oczy
I łzawię

A po chwili kot przychodzi
miękko mruczy
wciska nosek w usta
i szepcze
nie płacz nie płacz

ja cię kocham


nie wierzę w ludzi
coraz mniej
nie ufam
nie chcę
nie chcę
nie chcę

i tylko marzenia przechadzają się po moich snach
ale to tylko sny
tylko sny


niedziela, 31 maja 2009


kolejny dzień

gdy błyszczą smutne łezki na końcach paznokci

Kolejny mija jak cicha śmierć


umiera we mnie

coś

od czasu do czasu

coraz smutniej

samotniej

spokojniej


Nie, nie jest źle

to tylko plany się zmieniają

Marzenia odpływają w sennym uśmiechu

by już nigdy nigdy się nie spełnić


Wiem, przyjdą nowe

nie umrę całkowicie


nigdy już







dziś z błyskawicą w dłoni

mała iskierka uśmiechu

piątek, 29 maja 2009

Cała JA

Chciałabym umieć malować


Nie, nie na szkle

Ale malować, szkicować, rysować
Chciałabym umieć narysować w końcu swoją twarz
Zamalować ją kolorami nastrojów
Chciałabym Ci się pokazać w końcu
W całej swej okazałości
Bez masek, powłok, śpiworów
Chciałabym, żebyś zobaczył te rozczochrane włosy
I roziskrzone oczy

Moja twarz
W głowie głęboko siedzi
I wybucha sama w sobie raz na jakiś czas
Jak w Bajkach... pufff....
I nowe oko patrzy z głowy
Wprost na mój nos

Jestem jak noc

Co noc inna gwiazda w tle
Ta sama
A jednak gdzie indziej

Moje barwy toczą się
Jak kula pełna snów
Tworze ją każdego poranka
Co dzień na nowo...


Spójrz

czwartek, 21 maja 2009

czytam

"zakaz pamiętania przy jednoczesnym lęku przed zapomnieniem"




...

poniedziałek, 18 maja 2009

miłość

noc zatrzęsła się w posadach
gdy otworzyłam oczy
z sufitu spadły leniwe gwiazdy
spotkałam je na swojej poduszce

jedna z nich
w dłoniach trzymała złoty kryształ
jak kielich pełen pożadania
martwy owoc grzechu

ukradłam z niego kroplę ukradkiem
koniuszkiem języka wchłonęłam
przekonana że ratuję świat

zasnęłam snem miekkim

śpię do dziś...

niedziela, 17 maja 2009

łza

nienawiść kwiatem rozpościera się po skroniach
tworzy myśl
ucieka
i śni

nie wierzę
nie wierzę
nie




brak

jest taka cisza
do wysłuchania
której słuchać
wcale nie chce

i gdy się budzę
w rozrzuconym łóżku
jak na trawie pełnej łez
wiem
że dzień
nie nadchodzi

tak, bardzo smutno

sama walczyć
sama słuchać
sama trwać

murem trwać
murem być
wierzyć

mały kot położył się
w zagięciu ręki
mruczy zawzięcie
mruczankę burzącą świat

kiedyś tylko dwie łzy spłynęły
po ostrzu nosa

dziś nie pozostało z tego już nic

a przecież jeszcze niedawno
kilka smutnych dni temu
ptakom błyskały się skrzydła
od spodu...

środa, 6 maja 2009

Fufka

chwila przerwy




Droga do Ciebie uciekła spod nóg.

I trawa nabrzmiała od rosy pieści mi stopy.
Dużo dużo rosy i dużo dużo trawy
zapach właśnie zaczął kwitnąć-
pełne garście zapachu.

Droga-igła do Ciebie zgubiła się w stogu siana.
A siano siano takie miękkie
i dużo go po brzegi
siano jak drogi.


Droga do Ciebie skręciła gdy szłam prosto.
Leniwe motyle obsiadły mi ramiona
całe dłonie motyli
głowa pełna motyli.

Katarzyna Pakuła



niedziela, 26 kwietnia 2009

Jak cicho, jak spokojnie w noc odpływam sam
Kołysze mnie łagodnie sen, tam jest jej ślad
Już tylko tu dotykać mogę twego ciała
Już tylko w śnie całować ją

Są takie oczy, których nigdy nie zapomnisz
Są słowa, których nie wybaczy nigdy nikt
Ja wiem, dobrze wiem, to boli
Czy jedną noc daruje mi

Są takie dni, są takie dni, takie dni

Kiedy wiatr, kiedy deszcz i tęsknię do ciebie

Są jeszcze ciągle takie dni

Są takie sny, są takie sny, takie sny
Kiedy ja, kiedy z nią biegniemy do siebie
Są jeszcze ciągle takie sny

Było tak pięknie, że już piękniej być nie mogło
Było tak źle jak tylko z nią mogło być
Zapadał zmrok, rozsądek pukał w nasze okno
Jednak nie słuchał go już nikt


piątek, 24 kwietnia 2009


jak ogień trawi lekkie drzewo

jak ogień trawi lekkie drzewo
tak ja oplatam twoje ciało
miękka i zwinna jak płomień

kochając ciebie delikatnie
rozniecam twoje myśli w płomień
mój żar ich zimną formę kradnie

dotknięcie moje jasne niebo
twych oczu zwęża w ciemny płomień
tak kocham cię kochając siebie

płomień powtarzam płomień płomień
kaleczy usta rani dłonie
i wszelki kształt pod złotem grzebie

Poświatowska



czwartek, 23 kwietnia 2009

Leżę cały czas w domu. To juz trzeci tydzień. Nie, już nie boli, ale teraz gryzie mnie od srodka lenistwo. Zawsze tak.
Nie jest źle, w domu czysto, kot z pełnym brzuchem, obiad na stole o odpowiedniej godzinie. Dobrze tak. Żeby mi ino brzuch urósł w piłeczkę to już w ogóle pięknie by było.
Teraz Zochy szukam, znaczy kociaka nowego. Co by Felkowi samotno nie było.
Generalnie dobrze jest, tylko trochę chłodno...

niedziela, 5 kwietnia 2009

już dziś

W R A C A

Pełna złości zupełnie niekontrolowanej acz nie mogę się doczekać.
Już czy nie już?
Jak przyśpieszyć czas

Dziś w nocy będzie go zdecydowanie za mało...


A mama mi mówiła "spokojnie, to tylko niecałe dwa tygodnie"

Czekam

środa, 1 kwietnia 2009

Nie będę poetką
O nie
Nie pozwolę, żebys żył w iluzji
Żebyś był iluzją


Mając w końcu własny dom, zostałam sama. Może na małą chwilę, ale wieczność zaczyna się w łóżku. Tonę w niej. Tak pusto. I nie mogę się skupić. Nigdy już cię nie puszczę. Nigdzie. A tym bardziej na drugą półkulę. Przecież to już prawie koniec swiata. A każde dziecko wie już, że tego miejsca nie ma.
Ciebie nie ma

Nie będę poetką
Nie pozwolę zamknąć cię
W małym pudełku Nierzeczywistości

I wtedy właśnie, kiedy cię nie ma, tyle chciałabym ci powiedzieć, dotknąć każdej części twojego ciała, zatańczyć, zaśpiewać, po prostu pobyć. Nie wiem jak to się dzieje, że często tracę głos. Ten głos, który mówi ci, że cię kocha.

Nie będę poetką
Nie utknę już nigdy
W wymiarze pomiędzy jawą a snem

Chciałabym pozwolić ci teraz zrozumieć się. Wpuścić do samego środka. Widzisz scenę z codziennego dnia? To takie małostkowe, niezauważalne na co dzień.
Wracasz, witasz się z uśmiechem, buzi, obiad, gadu gadu
Ale ty już wiesz, że tak będzie zawsze. Ja też wiem. Tylko jeszcze po cichu.

Nie będę już nigdy
Żadną wierszokletką
Chcę dać ci prawdziwe życie, nie tylko sen

Kocham Cię

A niedziela musi być dla mnie najszczęśliwszym dniem jak do tej pory mogłam mieć. Następny taki to będzie nasz ślub.

poniedziałek, 30 marca 2009




Zdecydowanie do nich wszystkich nie pasuję...
Jestem jak Rincewind..

A kiedy ty do mnie wrócisz? Łózko świeci mi pustkami, coraz mniej tobą pachnie.
Już zostaw te kangury :)
Czekam

wtorek, 24 lutego 2009

Kochanie

Kochanie
Dzisiejszej nocy postaram się
Umrzeć
Zginąć waleczną śmiercią
Pośród nocnych igraszek burzy
Czekam aż spłynie na mnie deszcz
Złocisty

Kochanie
Widzę twą twarz przez sen
Kocham ją w tym upojeniu
W tym drgnieniu ulotnym
W tej ciszy spadających gwiazd

Jutro znów śnieg
Zachrzęści pod nagimi stopami
Znów odejdziesz
Tworzyć nowy Dzień

niedziela, 22 lutego 2009

jak w noc



Potrzebuję kilku więcej przyjaciół

kilku więcej cichych szeptów pośród łez?


Było mi pięknie w czwartek. I to wcale nie przez mecz, nie nie. Noc była piękna, cicha, pełna nadziei. Sypało z nieba jednostajnie, miarowo. Na nos. Pełen złośliwości nos.
Nie poznawałam swojego Poznania. Szurając stopami w białym puchu, przedzierając się znanymi ulicami, czułam mokre buty, spodnie, skarpetki.. To nie było to miasto, nie wierzyłam, że tak tu może być. Nagle ciche, spokojne, ciemne. Co jakiś czas przejeżdżał samochód, nawet nie zauważając ciszy w okół. To był przez chwilę mój świat. Tylko przez chwilę. Bo zazwyczaj siedząc gdzieś w pobliżu, zwykle gdzie jest duszno i zadymiono, widzę te znane mi twarze i szepczę pod nosem-nie.. to nie tu.




A jednak. Przy innym oświetleniu, w innej aurze, jednak tu.. na chwilę..

Widzę jak bardzo mi brakuje kilku rzeczy. Zmiana zwykle uderza człowieka od zewnątrz. To już trwało jakiś czas, ale dopiero ta noc dała mi tak mocno znać jak mi tego brakuje.

Przecież jest tak dobrze, tak miło, a jednak czegoś brak.
Człowiek podąża swoją drogą, niezależnie od tego gdzie ona prowadzi. I choć chce się zadać pytanie-czy ja mam jakiś wybór?? To wcale nie trzeba go zadawać, bo odpowiedź już jest. Tak, masz wybór. Dochodząc do rozwidlenia dróg, zawsze masz wybór. I to nie tylko prawo, lewo. Zawsze można się cofnąć, albo położyć i trochę poczekać. Można też zejść ze ścieżki, iść na szagę, na wprost. Można przeskoczyć przez mur. Można nagle zacząć biec. Lub pokręcić się w kółko.

Słyszysz Martuś? Zawsze masz wybór. Możesz być czysta lub ubabrać się w błocie. Robisz co chcesz. A natura człowieka jest taka, że co by nie zrobił, zwykle uważa się za istotę dobrą, a przynajmniej swój ewentualny wybór uważa za najlepszy jaki mógł być w tej chwili.

Nie wiem co teraz robię, nie wiem w którą idę stronę. Czy powinnam?
dowiem się po czasie. Z mieczem w dłoni, koroną lub z ręką w nocniku.
Jak by nie było-dowiem się.

niedziela, 15 lutego 2009

myśl

gdzieś kiedyś napisano... (Murakami?)


"-nie potrafię co zaufać...-stwierdziłem

I odeszła. Nigdy więcej jej nie widziałem..."

Jak mocno

Jak twardo

Jak uparcie

Myślę, myślę... Bo przecież jest



piątek, 13 lutego 2009

podróż

Tylu ludzi chce być sławnymi. Tyle osób śni wieczorami o blasku, chwale, fleszach, mamonie. Jestem jedną z nich? Nie do końca choć po trochu. Co ich pcha do tego? Wewnętrzny głos? Pozory nieśmiertelności? Czy wolność? Ale jaka to wolność, kiedy nie można w spokoju iść na miasto? Ba, nie można w spokoju zamknąć się w łazience, żeby wszyscy nie wiedzieli co właściwie tam teraz robisz. A jednak wolność, bo stać cię na wszystko. Świat zginie kiedyś przez te pieprzone pieniądze.
A ja razem z nim.

Chciałabym jednak, żeby ktoś kiedyś poczytał o mnie coś. Tak jak ja teraz czytam o innych.
Przypomnieć sobie kiedyś w mroku czyjąś twarz, spróbować chociaż wczuć się w czyjeś myśli. Na chwilę choć, na chwilę nie być sobą. Zniknąć w przestrzeni jaką niesie za sobą przeszłość. Pachnąca starymi listami, strychem u babci.

Pisząc to przesuwa mi się przed oczyma tablica Kostrzyna Wlkp. Czarne odstające litery na tle śnieżnego nieba. Trudny drogowskaz życia.



Wiem, że dobrze wybrałam, choć jako kobieta jestem pełna sprzeczności. Życie mi się ułożyło. Układa. Jak panoramiczne puzzle. Powoli, powoli dążę, choć czasem ważniejsze są słowa niż rzeczy materialne.
Staram się nie śnić. Choć czasem nie da się tego uniknąć.
Pozbyłam się skrzydeł i westchnień. Teraz każda próba napisania czegokolwiek będzie tylko marną podróbką, plagiatem. Na rzecz czego to zrobiłam? Na rzecz życia, rzeczywistości, która mnie otacza. Na rzecz możliwości wypicia chociażby kubka herbaty we własnym fotelu. Na rzecz pracy. Relacji z ludźmi, których nie zawsze lubię.
Po to, żebym mogła się rozwijać iść dalej.

Tylko jeszcze nie wiem w jakim kierunku…

wtorek, 10 lutego 2009

No tak już jest

Są takie dni jak dziś. brzydki, mokry śnieg pada. Zimno. I z nosa leci.
Są takie dni jak dziś, kiedy myślę "no po co, no po co głupia otwierasz te drzwi, które już zdążyłaś za sobą zamnkąć". Moje małe rozdwojenie jaźni daje o sobie znac, bo kto nie lubi mówić do kogoś, któ tak ładnie słucha... nie przerywa... przytakuje.
Dyskusja nie ma większego sensu. Przewijają się pytania "dlaczego" na które nie ma odpowiedzi. Góra argumentów jest banalna, a jakże, ale to jest najmniej istotne, kiedy jedna jak i drugą stroną jestem ja.
Głupiutka jestem. Mała dziewczynka, co płacze jak jej lizak upadnie. Głupiutka, niezdecydowana. Co z tego, że sobie radzę. Że mam pracę, pieniądze, że teraz mieszkanie będę kupować. Co z tego. Tatuś przyjechał wszystko obejrzeć. Szczęśliwy. Dumny.
Co z tego...

To nie wszytsko..


Gdybym tylko potrafiła docenić to drzewo na którym mogę się oprzeć, żebym tylko potrafiła...


niedziela, 8 lutego 2009

Panowie i Damy

"Noc była ciemna tą ciemnością, której nie da się wytłuma­czyć zwykłą nieobecnością księżyca i gwiazd, ale ciemno­ścią, która zdaje się napływać skądinąd - tak gęstą i dotykalną, że dałoby się niemal chwycić w rękę garść powietrza i wycisnąć z niego noc."


Tak mi się dziś zaczęło...


sobota, 7 lutego 2009

Wyprawa Czarownic

Za bardzo zagłębiłąm się w głowologię. Za bardzo otaczają mnie słowa, za mało tu uczuć. Oddycham, jem i śpię. W telewizor za często patrzę.
I choć próbuje oderwać się od tego wszytskiego, to moja książka i tak pozostaje elektroniczna. Z ciepłym szumem lezży mi na kolanach, w ciemności odbija się tylko niebieska poświata ekranu.

Kiedy kończy się człowiek.
Kiedy kończy się w człowieku on sam. Gdzie jest zmiana w tym a gdzie śmierć?

ŚMIERĆ BARDZO LUBI KOTY

Ale przecież Greebo to nie kot. To nie w pełni człowiek.

start

Po raz kolejny zaczynac coś od nowa, choć tak naprawdę nikt nie wiem po co.
Ja nie wiem po co.
Od jakiegoś czasu próbuję wykrzesać z siebie malutkie iskierki słów, ciche westchnienia metafor. Na nic. Tworzę coś, co za chwilę przestaje istnieć. Tworzę coś, co jest tylko mgłą moich myśli.
Jak długo potrwa ta chwila? Jak szybko mi się znudzi?

Ale nie dziś, już nie...