niedziela, 22 lutego 2009

jak w noc



Potrzebuję kilku więcej przyjaciół

kilku więcej cichych szeptów pośród łez?


Było mi pięknie w czwartek. I to wcale nie przez mecz, nie nie. Noc była piękna, cicha, pełna nadziei. Sypało z nieba jednostajnie, miarowo. Na nos. Pełen złośliwości nos.
Nie poznawałam swojego Poznania. Szurając stopami w białym puchu, przedzierając się znanymi ulicami, czułam mokre buty, spodnie, skarpetki.. To nie było to miasto, nie wierzyłam, że tak tu może być. Nagle ciche, spokojne, ciemne. Co jakiś czas przejeżdżał samochód, nawet nie zauważając ciszy w okół. To był przez chwilę mój świat. Tylko przez chwilę. Bo zazwyczaj siedząc gdzieś w pobliżu, zwykle gdzie jest duszno i zadymiono, widzę te znane mi twarze i szepczę pod nosem-nie.. to nie tu.




A jednak. Przy innym oświetleniu, w innej aurze, jednak tu.. na chwilę..

Widzę jak bardzo mi brakuje kilku rzeczy. Zmiana zwykle uderza człowieka od zewnątrz. To już trwało jakiś czas, ale dopiero ta noc dała mi tak mocno znać jak mi tego brakuje.

Przecież jest tak dobrze, tak miło, a jednak czegoś brak.
Człowiek podąża swoją drogą, niezależnie od tego gdzie ona prowadzi. I choć chce się zadać pytanie-czy ja mam jakiś wybór?? To wcale nie trzeba go zadawać, bo odpowiedź już jest. Tak, masz wybór. Dochodząc do rozwidlenia dróg, zawsze masz wybór. I to nie tylko prawo, lewo. Zawsze można się cofnąć, albo położyć i trochę poczekać. Można też zejść ze ścieżki, iść na szagę, na wprost. Można przeskoczyć przez mur. Można nagle zacząć biec. Lub pokręcić się w kółko.

Słyszysz Martuś? Zawsze masz wybór. Możesz być czysta lub ubabrać się w błocie. Robisz co chcesz. A natura człowieka jest taka, że co by nie zrobił, zwykle uważa się za istotę dobrą, a przynajmniej swój ewentualny wybór uważa za najlepszy jaki mógł być w tej chwili.

Nie wiem co teraz robię, nie wiem w którą idę stronę. Czy powinnam?
dowiem się po czasie. Z mieczem w dłoni, koroną lub z ręką w nocniku.
Jak by nie było-dowiem się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz