wtorek, 25 listopada 2014

Sputnik Sweetheart

~~~~
Usuń z niedoskonałego życia wszystko, co nie ma sensu, a utraci ono nawet swą niedoskonałość.

~~~~
(...) imię, jakie Sumire wymyśliła dla Miu, brzmiało Sputnik Sweetheart. Sumire uwielbiała jego brzmienie. Przypominało jej o Łajce. O wykonanym przez człowieka satelicie mknącym bezszelestnie w mroku przestrzeni kosmicznej. O ciemnych, lśniących oczach psa wyglądającego przez maleńkie okienko. Na co mógł ten pies patrzeć w bezmiernej samotności kosmosu?

~~~~
Chyba się zakochałam w tej kobiecie (...) Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Lód jest zimny, róże są czerwone, a ja się zakochałam. I ta miłość dokądś mnie powiedzie. Jej nurt jest zbyt silny; nie mam wyboru. Może będzie to szczególne miejsce, miejsce, którego jeszcze nigdy nie widziałam. Może czai się tam niebezpieczeństwo, może coś tam mnie zrani, głęboko, śmiertelnie. Może wszystko stracę. Ale teraz już nie ma odwrotu. Mogę tylko dać się ponieść prądowi. Nawet jeżeli to oznacza, że spłonę, że odejdę na zawsze.

~~~~
Ostatnio często przychodzi mi do głowy, że być może skończyły się dla mnie czasy pisania powieści. Po ziemi chodzi mnóstwo głupich dziewczyn, a ja jestem po prostu jedną z nich, nieśmiało gonię za marzeniami, które nigdy się nie spełnią. Powinnam zamknąć wieko fortepianu i zejść ze sceny. Zanim będzie za późno.

~~~~
Niekiedy bolało mnie to tak bardzo, że miałem wrażenie, jakby ktoś mi dłubał nożem we wnętrznościach. Mimo to godziny, które z nią spędzałem, były cenniejsze niż wszystko inne. Pomagała mi zapomnieć o uczuciu samotności, które mi nieustannie towarzyszyło. Rozszerzała granice mojego świata, dzięki niej mogłem głęboko zaczerpnąć powietrza.

~~~~
Rano, kiedy wstaję i widzę swoją twarz w lustrze, wygląda, jakby należała do kogoś innego. Jeżeli nie będę uważać, mogę zostać w tyle.

~~~~
Ale dokąd pójdę, jeżeli zgubię samą siebie?

~~~~
Był to imponujący widok, coś, co chciałbym wyciąć nożyczkami i wkleić do albumu swojej pamięci.

~~~~
Z oddali wyglądamy jak piękne spadające gwiazdy, które jednak w rzeczywistości są więzieniami, gdzie każda z nas tkwi zamknięta samotnie, zmierzając donikąd. Kiedy przecinają się orbity tych satelitów, możemy się spotkać. Może nawet otworzyć przed sobą serca. Ale tylko na krótką chwilę. Już w następnej pogrążamy się w absolutnej samotności. Dopóki nie spłoniemy i nie obrócimy się w nicość. 

~~~~
Zrozumienie to jedynie suma nieporozumień. 

~~~~
Należy zaakceptować rzeczy, które trudno zrozumieć, i już do nich nie wracać. I krwawić. Strzelać i krwawić.

~~~~
Przekonałam ją, że każdą historię trzeba w końcu opowiedzieć, inaczej już na zawsze pozostanie się więźniem swej tajemnicy.

~~~~
Każdy z nas ma coś wyjątkowego, co może zdobyć tylko w wyjątkowym okresie życia. Coś w rodzaju małego płomyka. Nieliczni uważni i uprzywilejowani pielęgnują ten płomień, dbają o niego, trzymają go niczym pochodnię oświetlającą ich życie. Kiedy jednak ten płomień gaśnie, to już na zawsze.

~~~~
Zamknąłem oczy i zacząłem uważnie nasłuchiwać potomków sputnika, nawet teraz krążących wokół Ziemi, związanych z nią jedynie siłą grawitacji. Samotne metalowe dusze w niewzruszonym mroku kosmosu spotykają się, mijają i rozstają, by nie zetknąć się już nigdy więcej. Nie pada między nimi ani jedno słowo. Nie muszą dotrzymywać żadnych obietnic.

~~~~
Może w jakimś odległym miejscu przebywa wszystko to, co stracone. A przynajmniej istnieje taki cichy zakątek, gdzie odchodzą wszelkie zaginione rzeczy, nakładają się na siebie, tworząc jeden kształt. W miarę upływu lat odkrywamy skrawki utraconego życia, przyciągając do siebie cienkie nici, do których są przywiązane.

~~~~
A więc to tak wygląda nasze życie. Nieważne, jak ogromna i straszna była strata, jak ważna rzecz, którą nam skradziono- wyrwano wprost z rąk- nawet jeżeli nas to całkowicie zmieniło, jeżeli pozostała z nas tylko wierzchnia warstwa skóry, nadal żyjemy tak samo- w milczeniu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz