piątek, 28 listopada 2014

małe mrowienie na koniuszkach palców

wdycham powietrze
znad kieliszka czerwieni
muzyka w tle
smakuję maliny w płynie
widać dno
w cierpkim płynie myśli
tak lekko sunących po niebie

od tych kilku tygodni
piję wytrawne
ma posmak śmierci




to tylko zwierzęta
w moje głowie wilki
do góry gardła wznoszą 
ich śpiew
śmiech
odbija mi się w snach
echem słów 
nie do końca wypowiedzianych

skromne piętnaście minut
tworzenia nieba
sklejania go w jedną całość
ponoć dla mnie nieosiągalną
ponoć

Moje niebo tu
nigdzie indziej
na tej kanapie
pod kocem uczuć 
do siebie samej
małe zadowolenie z życia
pomimo









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz