poniedziałek, 18 października 2010

Inspiracje

"Taaak...
Poznaliśmy się pewnego zimowego dnia. Miał na sobie szalik jak po dziadku i czapkę uszatkę. Przez przypadek totalny, bilet musiałam kupić a kiosk był już zamknięty. Zapytałam czy ma jakiś żeby mi odsprzedać. Nie miał. Sieciówki używa. I co. I o kanarach zaczęłam się rozwodzić, jak to ostatnio mandat dostałam, bo weszłam na ostatni dzwonek, tramwaj ruszył, szukałam biletu w torbie a oni zdążyli kasowniki zablokować. Jakie te cholery złośliwe. Przecież jak tak zimno to biletu nie będę trzymać w dłoni, ręce po kieszeniach chowam!
I mówiłam, mówiłam. Nie wiem czemu. Potrzebowałam się wygadać. Odkąd Małpa się wyprowadziła tylko do psa gadam. A on do mnie. I się dogadujemy. A w pracy? Uśmiechy, uśmiechy, uśmiech tu, uśmiech tam. Nie znoszę tego. Czy ja muszę tak pracować?? Że też w domu nie mogę ze spokojem siedzieć. Nic nie robić. Choć przez chwilę. Nie da się. Tak, mówiłam o pracy. Praca w dużej firmie na "samodzielnym" stanowisku jest swego rodzaju dumą. Można się pochwalić. Uśmiech tu, uśmiech tam. Tak Panie Prezesie, oczywiście Panie Prezesie, już biegnę Panie Prezesie, oto kawa Panie Prezesie. He he.
Tramwaj nie przyjechał. Następny też nie. Dzwoniłam, że się spóźnię, patrzył cały czas na mnie, nie mogłam nawet ocenić jakim wzrokiem. Zaciekawiło mnie, czy jest taki tajemniczy czy nieśmiały. Ale odezwał się, że możemy przejść na inny przystanek, autobusowy, 10 min drogi stąd, ale czy to będzie w moją stronę? Tak, tak, jadę do centrum. I poszliśmy. Mówiłam o psie, że nie chce mi się rano wstawać, o Małpie jak się wyprowadzała, bo nie mogłyśmy się znieść i jak mi teraz dobrze i niedobrze samej. Dobrze bo bez niej, niedobrze bo samemu tak to człowiek może na głowę dostać. Mówiłam dużo pracy, zawsze wokół tego się życie kręci, o serialu, który mnie ostatnio tak mocno zafascynował. Dlaczego? Tam jest schowane życie. Wiesz jak to jest, kiedy patrzysz na te postacie na ekranie i masz wrażenie, że to, co one robią jest tym, co było dla ciebie zaplanowane? Właśnie tak mam. I czekam, aż mi się w końcu ten film zacznie w moim domu...
-Zaraz będę wysiadać. Przepraszam, że cię tak zasypałam słowami.
-Są takie dni, rozumiem.- Po jego twarzy nie było widać zrozumienia. Nic nie było widać.
-Tak? To właśnie mam taki dzień- Czułam, że się czerwnienię. Nie chciałam tak po prostu teraz wyjść.-A ty? Masz kiedyś takie dni?
-Ja? Hm... Nie wiem-uśmiechnął się!- ale w przyszłym tygodniu możemy iść gdzieś na kawę i możemy spróbować odwrócić role.
Tak, umówiłam się z nim. W Schowku, małej kawiarence na uboczu. "

Inspiracje. Samo życie.