piątek, 24 września 2010

sia

mało realny ten światek
na 3 klucze zamknięty
gdzie mały biały kot śpi na walizce
a promień słońca z całej swojej
magicznej siły
próbuje się przecisnąć przez
drewnianą walizkę

coś dudni głucho w uszach
że już niedługo skończy się
sen nocy letniej
gruchnie pozornie cicho

nie umiem jeszcze zatrzymywać czasu
wstrzymywać choć na moment kruchej wskazówki sekundnika
umieram razem z nią
w ciszy i mroku
z każdym klapnięciem
uciekającej sekundy


czwartek, 23 września 2010

a jednak

noc
mrok zagania pod łóżko dobre myśli
twoje ramiona miękko rozrzucone na poduszce
dłoń uchylona jak kielich nasturcji
kot na szafie z jękiem podróżuje przez senne łąki

nie 
ja tylko śpię
płynne dźwięki otaczają
słowa umierają
myśli umierają
jestem tylko ja
naga bezbronna otruta

czekam
kiedy moja rzeczywistość zniknie
rozpłynie się odetnie ode mnie
ostrzem samotności
Tak nie może przecież być

bo co to jest szczęście





Touch me I'm cold, unable to control
Touch me I'm golden and wild as the wind blows
And tumbling tumbling, don't go fascination

If just for tonight darling, let's get lost
If just for tonight darling, let's get lost


Let me come closer, I'm not your shadow
With our eyes shielding from the oncoming counts
It's not hard for us to say what we should not

If just for tonight darling, let's get lost
If just for tonight darling, let's get lost


Touch me I'm cold, unable to control
Touch me I'm golden and wild as the wind blows
And tumbling tumbling, don't go fascination

If just for tonight darling, let's get lost
If just for tonight darling, let's get lost
If just for tonight darling, let's get lost
Let's get lost
Let's get lost
Let's get lost
Let's get lost








środa, 22 września 2010

home

No i siedzę. I co? I nic. Dni uciekają jak myśli, myśli uciekają jak dni... Nie rozwijam się, nie szkolę, nie tworzę. Nie mam w sobie nic poza pościelą z łóżka i słowami z książek. O tak, te pochłaniam bez umiaru. Nadrabiam zaległości. Odpoczywam. Odreagowuję. MAM CZAS.
Choć ten czas jak ćma, pojawia się na chwilę przy nocnym świetle i znika jak się za długo na niego popatrzy.
Chciałabym tak zostać w próżni zawieszona, na chwilę stanąć. Móc trochę dłużej nie robić NIC poza tym co właśnie chcę, mam ochotę zrobić. Zostać tak w sobie, blisko przy skorupie, wynurzać się wtedy kiedy mi się chce.
Pytam się siebie na ile jestem społeczna, na ile potrafię Współżyć, właśnie przez duże "W". Na ile mogę być wśród ludzi skoro tak dużą przyjemność daje mi ten miesiąc oddechu, wytchnienia, swoistej samotności. Jeszcze w sierpniu mówiłam o tym, że bym pisała. Cóż... nie piszę. I mi się nawet nie zbiera. Ale przecież nie da się ot tak po prostu zacząć. Trzeba mieć te "dech", powiew słów. Do mnie jeszcze nie nadszedł. Nie pojawiła się u mnie taka Alicja jak u Piekary, która potrafiłaby zmienić całe moje życie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.


Ciekawe czy taki dzień nadejdzie. Czy będę umiała zajrzeć w siebie?